The grass is always greener on the other side- relacja z ostatnich dni


Od jutra zaczynam…  
 Szykuje coś przepysznego i amerykańskiego na śniadanie…obiad i kolacje… Po 3 tygodniowej przerwie od gotowania… Sama nie wiem czy sobie od razu tak dobrze poradzę.
 Ale w końcu dostałam się do własnej kuchni. Zrobiłam  dzisiaj zakupy we Fracu i …
Wpadłam w kobitkę i nagle  zaczęłam do niej mówić po angielsku, po prostu przepraszać,  a ona zrobiła ogromne oczy po czym uświadomiłam sobie, że przecież jestem w Polsce .
Nigdy nie spodziewałam się, że ten czas tak szybko zleci. Ale nie chce znowu płakać więc może powspominam troszkę co wydarzyło się w drodze powrotnej z Key West.

Trafiliśmy do Miami… niestety pogoda  nie dopisała oprócz 
shoppingu w przepełnionej galerii pospacerowaliśmy po plaży 
i oczywiście nie obeszło się bez zdjęć.
miami 
 
PAW_9525
 
 
 
PAW_9678
  
Po Miami dotarliśmy do ostatniej miejscowości New Orleans  w stanie Luisiana. 
Miejsce w którym odbywają się największe parady karnawałowe. 
Kolorowe uliczki, transwestyci i rzeka Missisipi. 
Oczywiście udało nam się wybrać na rejs. 
 
 
nowyorlean
 
nowyorlean  s
 
 
No i wróciliśmy do Dallas. Czas leciał jak szalony. 
Jedyny czas na relaks to późny wieczór  który  zwykle 
kończył się  siedzeniem na basenie do 5 nad ranem z lime-a-ritą.
Dnia ostatniego udało nam się wyrwać w ciągu dnia  na chwilkę 
poczilować  na backyardzie. 
 
 
dallas
 
skok_Fotor_20130727
 
 
Nie mieliśmy dużo czasu ponieważ w tym dniu odbywała się impreza urodzinowa Dominika i Babci Ani. Wszyscy pomagaliśmy w przygotowaniach. 
 
zdommmdommmem
 
Na imprezkę przyszli znajomi Polacy. My, młodzi duchem jak i ciałem postanowiliśmy jednak wykorzystać ostatnią noc jak najlepiej. Ale nie chce Was już zamęczać. 
Może dokończę następnym razem .